Twardość dna

Po napisaniu ostatniego artykułu o odczytywaniu i interpretacji obrazów wyświetlanych na ekranie echosondy, dostałem bardzo dużo pytań o to, w jaki sposób odróżnić obraz twardego dna, od dna miękkiego. Postaram się więc na szybko odpowiedzieć na te pytania, podpierając się oczywiście zdjęciami, jako konkretnymi przykładami.

Po pierwsze i najważniejsze – pamiętajcie, że z każdą elektroniczną zabawką trzeba się poznać i nic nie zastąpi odpowiedniej ilości godzin wypływanych na wodzie, połączonych z gapieniem się w ekran echosondy. Żadne artykuły, filmy instruktażowe, porady. Musicie poświęcić choć trochę czasu, aby zacząć rozumieć Waszą elektroniczną zabawkę. Patrzcie na ekran i łówcie w miejscach, które znajdziecie – to najprostszy sposób, aby zacząć orientować się w obrazkach, wyświetlanych na ekranie.

Jeśli Wasza echosonda posiada funkcję Structure Scan, to odróżnienie twardego dna od miękkiego jest niezwykle proste. Robimy to na podstawie jaśniejszych i ciemniejszych linii czy obszarów na ekranie echa. Zerknijcie na obrazek poniżej:

Po lewej stronie zdjęcia widzimy zwykły obraz, po prawej w funkcji Structure Scan. Wyraźnie widać obszary ciemniejsze i te z jaśniejszą linią. W tym wypadku im jaśniejsze tło, tym twardziej. Przy okazji wyraźnie widać, iż dno po prawej stronie łódki jest nieco twardsze i ten obszar jest rozleglejszy, niż od strony lewej burty.
Kawałek najtwardszego dna zaznaczyłem czerwoną linią na obrazku poniżej. Dodatkowo Structure Scan pokazuje nam, że na dnie leży zatopiony pień drzewa, a niedaleko tego miejsca wystają w dna stare pnie drzew lub wbite kołki.

Jeśli Wasza echosonda nie jest wyposażona w Structur Scan lub nie do końca jesteście pewni, czy dobrze odczytujecie obraz, jest jeszcze jedna metoda rozpoznawania twardości dna. Ta metoda działa w każdej echosondzie – nie tylko w modelach z kolorowym wyświetlaczem, ale również w modelach czarno-białych. W dodatku jest niezawodna i aby się pomylić, trzeba się naprawdę mocno postarać. Skoro ja – techniczny kretyn to ogarniam, ogarnie to każdy bez wyjątku.
Skupmy się na zdjęciu poniżej, na prawej części ekranu (z lewej strony jest mapa, w tym wypadku możemy ją całkowicie pominąć).

Dno opada z głębokości około 11 metrów, aż do 15 metrów (łódka oczywiście wolno płynęła). Wyłączyłem automatyczną skalę głębokości i ustawiłem ją ręcznie na 40 metrów. Prawdziwy obszar dna widzimy tutaj jako żółto-pomarańczową linię, na wspomnianych przed chwilą głębokościach (od 11, do 15). Widzicie na pewno, że obraz dna wraz z głębokością nieco się zmienia. Żółty kolor ginie (w tym wypadku jest to twarde dno), a pomarańczowy staje się coraz mniej widoczny (miękkie dno).

Zwróćcie jednak uwagę na „drugie odbicie dna”, w tym wypadku echo pokazuje je na głębokościach od 20, do 30 metrów. To jest tzw. „drugie dno”, które jednoznacznie wskazuje, że tu jest twardo. Na większej głębokości obszar „drugiego dna” niknie co wskazuje, że dno staje się miękkie.

Ręczne zwiększania skali głębokości jest przydatne zwłaszcza podczas pływania nad blatami i szukania twardszych obszarów. Podam przykład:
Pływamy nad blatem o głębokości 10 metrów. Aby zauważyć „drugie dno” (które pojawi się dwukrotnie głębiej, czyli na 20 metrach), musimy ręcznie zwiększyć zakres głębokości do minimum 25 metrów. Na miękkim blacie „drugie dno” nie zostanie wyświetlone, jednak po wpłynięciu na obszar z twardym dnem, echosonda wyświetli owo „drugie dno” – mamy pewność, że podłoże w tym miejscu staje się twardsze.
By móc namierzyć obszary twardego dna szukając „drugiego dna”, zawsze musimy zwiększyć zakres głębokości w echosondzie minimum dwukrotnie, a najlepiej dwu i pół lub trzykrotnie.
Przy odpowiednim ustawieniu każda, nawet leciwa echosonda, wyświetli nam „drugie dno” – to najpewniejszy sposób na namierzenia twardych obszarów podłoża.

Gdy już trochę oswoimy się z naszą elektroniczną zabawką, najprawdopodobniej nie będziemy zmuszeni do zwiększania skali głębokości i wystarczy nam nasza spostrzegawczość. Strukturę dna jesteśmy w stanie ocenić na podstawie barw i szerokości różnych kolorów (lub odcieni szarości i czerni), wyświetlanych na ekranie echa. Zwróćcie uwagę na zdjęcie poniżej.

Tu też interesuje nas tylko prawa strona ekranu, a lewą – z mapką, spokojnie możemy pominąć. Początkowo płyniemy po miękkim blacie o głębokości około 14 metrów. Linia dna ma niewiele koloru pomarańczowego, sporo jest barw granatowych. Na mojej echosondzie tak wyświetlane jest dno miękkie, muliste.
Nagle wpływamy na stromy stok i twarde podłoże. Zwróćcie uwagę, jak zmienia się linia dna. Kolor granatowy ginie, pojawia się dużo pomarańczowego oraz kolor żółty. Zdecydowanie jest to bardzo twardy stok.
W tym wypadku nie muszę zwiększać zakresu głębokości i sprawdzać, czy echo wyświetli „drugie dno”. Mam pewność, że ten stok jest bardzo twardy. Wam też się uda w taki sposób oceniać twardość dna, jednak musicie dać sobie trochę czasu i popływać, gapiąc się w ekran echa. Dość szybko zaczniecie zauważać różnicę w linii dna, wyświetlanego na ekranie echa.

Również starsze modele echosond dają nam możliwość odróżnienia dna twardego od miękkiego, bez konieczności sprawdzania, czy jest „drugie dno”. Jeden warunek – z echosondą trzeba się oswoić. Zerknijcie na zdjęcie poniżej.

Stary model echosondy Lowrance HDS 8. W tym wypadku interesuje nas tylko lewa strona ekranu. Łódka płynie po miękkim i łagodnym stoku o głębokości około 16 metrów, po czym nagle przepływa nad niewielką góreczką z twardym dnem (14 metrów głębokości) i znowu wpływa na miękki stok. Zwróćcie uwagę na odcienie szarości na dnie – z całkowitej szarzyzny, nagle pojawia się biały obszar – on właśnie oznacza dno twarde.

Na tym obrazku wyraźnie widać, jak zmieniają się odcienie szarości w stosunku do twardości dna. Górka jest niewielka i niezbyt rozległa, jednak czasem takie niepozorne miejsca mogą dać nam kilka brań. W tym konkretnym wypadku przy dnie nie widać żadnego drapieżnika (choć warto rzucić kilka razy, bowiem nie zawsze echo pokaże przyklejonego do dna sandacza lub okonia), a w toni nad górką widzimy niewielka ławicę drobnych rybek.

Poza ostatnim zdjęciem, do tego artykułu użyłem zdjęć echosondy Lowrance Elite 7Ti, którą na co dzień mam zamontowaną na swojej łódce. Mam nadzieję, że moje bazgroły będą dla Was zrozumiałe – starałem się wyjaśnić najprostszym językiem, a przy okazji i dla mnie najbardziej zrozumiałym. Z teorią u mnie słabo, ale moim zdaniem praktyka jest równie ważna – stąd taka forma przekazu.

Kamil „Łysy Wąż” Walicki

 

Komentarze